Przepraszam Was za tą obsuwę, ale naprawdę ciężko wyrobić mi się ostatnio z czasem. Mimo że tego nienawidzę dodaje ten rozdział na telefonie i mam nadzieje, że nie będzie wielu błędów i docenicie to, że się męczę na tym małymi ekraniku :)
Czekam z niecierpliwością na Wasze opinie o tym rozdziale. Tak jak obiecałam poznacie Zayna. Może jeszcze nie jakoś szczególnie, ale już nie długo zawita na stałe :)
Enjoy xx
_________________________________________________________
And if I died would you cry? Would you walk on by?
Kiedy
dziewczyna opuściła salę lekcyjną, Harry próbował skupić swoją uwagę na
wpisaniu tematu lekcji do papierowego dziennika. Jednak mimo wszelkich prób,
nie mógł oderwać wzroku od jednego nazwiska na liście uczniów. Holly Dawson. Musiał przyznać sam przed
sobą, że ruda dziewczyna skupiła całą jego uwagę na tej lekcji. Sam nie był
pewny czy przyczyną tego była sama jej odpowiedź na zadane przez niego pytanie,
czy anegdota o kroplach deszczu, czy może te niezwykle szmaragdowe oczy…
Wiedział, że to nie
jest normalne i mu jako nauczycielowi nie przystoi takie rozumowanie. Jednak
gdzieś w podświadomości czuł, że ma ona niezwykłą osobowość i cholernie chciał
poznać ją bliżej, dowiedzieć się coś więcej o jej osobie, cokolwiek.
Dzień
w pracy minął mu przyjemnie szybko. Uwielbiał pracę z młodzieżą. Dawała mu
niesamowitą satysfakcje, a możliwość poznawania ich spojrzenia na świat,
ciągnęła go do tego jeszcze bardziej. Świadomość, że może przekazać coś młodym
ludziom, wywoływała pewnego rodzaju presje. Mimo to kochał swój zawód. Teraz miał
jednak wielką ochotę zamknąć się w swoim wynajmowanym mieszkaniu, usiąść przed
telewizorem i odmóżdżyć się przy jakiś durnym filmie z butelką piwa.
Kiedy
usłyszał ostatni dzwonek, odetchnął i ruszył do pokoju nauczycielskiego. Ubrał
na siebie swój czarny płaszcz i zarzucił na szyję szalik. Spakował wszystkie
dokumenty do torby i pożegnał się ze swoimi współpracownikami. Wyszedł z budynku i rozczarował go widok
padającego deszczu. Pogoda w Wielkiej Brytanii nigdy nie należała do jego
ulubionych. To nie tak, że nienawidził deszczu. Kochał go, ale tylko wtedy, gdy
siedział w ciepłym mieszkaniu i nie musiał z niego wychodzić.
Podbiegł do swojego samochodu i szybko usiadł na miejscu
kierowcy. Spadające z nieba krople deszczu spływały po szybie jego samochodu.
Patrzył chwilę na nie i na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przypomniał
sobie słowa Holly: ‘Doszłam do wniosku,
że krople deszczu na szybie, mimo samotności z jaką pokonują swoją drogę,
zawsze w jakimś momencie się spotykają i łączą w nierozerwalną jedność.’
Podziwiał jeszcze przez chwilę te zjawisko i odpalił swój samochód. Niezwykła dziewczyna – przeszło mu przez
głowę. Zapiął pas i wyjechał z terenu szkoły. Jechał powolnym tempem i stanął
na czerwonym świetle. Rozejrzał się po okolicy i jego oczom ukazała się Holly.
Dziewczyna siedziała na jednej z ławek i patrzyła w niebo. Zastanawiało go
czemu moknie na deszczu i nie wraca do domu. Jego rozmyślanie przerwał jakiś
kierowca stojący za nim, trąbiąc kilka razy na niego. Bez chwili namysłu
podjechał do dziewczyny i uchylił szybę pasażera.
- Holly? – nie krył swojego zaskoczenia – Czemu siedzisz
tutaj sama na deszczu? – zadał jej pytanie, a ona spojrzała na niego z
ciekawością.
- Lubię deszcz – odpowiedziała, krótko.
Nienawidził tych jej krótkich odpowiedzi. Nie miał zielonego
pojęcia co robić. Wiedział, że nie powinien zapraszać do samochodu swojej
uczennicy, ale zostawienie jej samej na deszczu też nie wchodziło w grę.
Odrzucił zdrowy rozsądek i otworzył jej drzwi.
- Wsiadaj Holly. Zawiozę cię do domu – powiedział pewnie.
- Nie trzeba. Przejdę się – wstała z ławki i poprawiła swój
plecak.
- Nie żartuj. Pada coraz mocniej. Po prostu wsiądź. Nic ci
nie zrobię – zapewnił ją i spojrzał w jej szmaragdowe tęczówki. Widział w nich
ogromną niepewność, ale nie pośpieszał jej.
Kiedy dziewczyna usiadła na miejscu pasażera i niepewnie
zamknęła za sobą drzwi, odetchnął z ulgą i zdał sobie sprawę, że wstrzymywał
oddech.
- Zapnij pas i powiedz, gdzie mieszkasz.
- Naprawdę będzie lepiej jak się przejdę. Nie chcę sprawiać
panu problemów – spuściła wzrok i spojrzała na swoje ręce.
- Proszę nie mów do mnie pan.. Przynajmniej poza szkołą –
wiedział jak to brzmiało, ale nienawidził, kiedy ktoś tak się do niego zwracał.
- Dobrze proszę pa… Harry – poprawiła się szybko i
przełknęła głośno ślinę.
Patrzył na nią z troską i czekał aż poda mu adres. Gdy
wreszcie zapięła pas i powiedziała mu nazwę ulicy, nacisnął pedał gazu i ruszył
w odpowiednim kierunku miasta. Cisza w samochodzie była cholernie niekomfortowa
i oboje czuli się niezręcznie. Holly oparła się o zagłówek i wpatrywała w
mijane domy. Harry co jakiś czas zerkał na dziewczynę i zastanawiało go nad
czym rozmyśla. Jednak nie zadawał pytań. Czuł, że sama jego obecność i fakt, że
ją podwozi były dla niej ciężkie. Nie chciał tego dodatkowo utrudniać.
Holly nie mieszkała daleko od szkoły. Po jakiś dwudziestu
minutach byli na miejscu. Styles podjechał na podjazd i zatrzymał samochód.
Spojrzał z uśmiechem na dziewczynę.
- To tutaj?
- Tak dziękuje Harry
– odpowiedziała akcentując jego imię i odpięła pas – Do widzenia – szepnęła i
wysiadła z samochodu.
- Do jutra Holly – ponownie się uśmiechnął i chwilę później
obserwował jak dziewczyna zamyka za sobą drzwi i idzie do domu. Kiedy upewnił
się, że weszła do środka, odjechał z pod jej domu i ruszył w kierunku swojego
adresu.
Po
niedługim czasie otwierał drzwi do swojego mieszkania i zrzucił z siebie
przemoczony płaszcz. Położył torbę na komodę i zdjął swoje buty. Zajrzał do
kuchni i od razu skierował się do lodówki. Wyjął butelkę piwa z dolnej szuflady
i ruszył do salonu. Na kanapie siedział jego przyjaciel Zayn i wpatrywał się
zmieniające się na ekranie obrazy. Lokowany usiadł obok Mulata i stuknął swoją
butelką o butelkę przyjaciela.
- Cześć stary – powiedział od niechcenia i skupił się na
lecącym filmie.
- Ciężki dzień? – zapytał go Zayn.
- Powiedziałbym raczej.. dziwny – podsumował po krótkim
zastanowieniu i upił łyk schłodzonego alkoholu.
- No to opowiadaj – powiedział Mulat i wziął pilota do ręki.
Wyłączył telewizor i skupił całą swoją uwagę na przyjacielu. Doskonale
wiedział, że coś go gryzie i chciał jak najszybciej dowiedzieć się co.
- Nie ma o czym, naprawdę. Mów czy przyjęli cię do tego
ośrodka? – Harry próbował zmienić temat i kiedy dostrzegł zarys uśmiechu na
ustach przyjaciela, wiedział, że mu się udało. Przynajmniej na razie.
- Byłem tam dziś i się zgodzili. Na razie w ramach darmowego
stażu. Wiesz coś w stylu wolontariatu, ale zdobędę doświadczenie i jak dobrze
pójdzie może przyjmą mnie na pełny etat – powiedział i zamoczył swoje usta w
alkoholu.
- No to gratulacje. Twoje zdrowie – podniósł butelkę i napił
się kolejnego łyka.
- Dzięki. Teraz ty gadaj co się dzieje? – Malik spojrzał
uważnie na Harrego.
- Nie odpuścisz mi dzisiaj?
- Dobrze wiesz, że nie.
Harry przeczesał ręką swoje włosy i spojrzał na przyjaciela.
- Poznałem dziś ciekawą uczennicę – zaczął, a mina Zayna
zdradzała, że nie jest zachwycony, słysząc tę informację – No to nie tak stary
– próbował się bronić – Po prostu zaciekawiła mnie swoim podejściem do świata.
Zrozumiałbyś, gdybyś tylko ją poznał.
- No okej, skoro to nic poważnego.. Przynajmniej z tego co mówisz.
To co cię tak dręczy? – Mulat drążył dalej.
- No bo.. Podwiozłem ją po szkole do domu – mruknął Harry i
opróżnił butelkę piwa do końca.
- Co zrobiłeś? – Malik nie mógł uwierzyć w słowa przyjaciela
– Czy ty wiesz jak to wygląda?
- Wiem, kurwa, wiem – ponownie przeczesał swoje włosy – Ale
do chuja Zayn to naprawdę nic. Nie traktuje jej w żaden inny sposób niż jako
uczennicę, rozumiesz? Miałem zostawić ją siedzącą na ławce w ulewę? Zrobiłbyś
dokładnie to samo.
Zayn musiał zgodzić się z przyjacielem, ale zwyczajnie nie
wiedział co ma mu powiedzieć. Cała ta sytuacja wydawała mu się chora.
- Wiesz co robisz? – to jedyne co przeszło mu przez usta.
- Tak panuję nad sytuacją – dodał Harry i wstał z kanapy –
Idę spać. Jestem wykończony.
Kiedy Harry opuścił salon, Zayn wstał i ruszył do kuchni.
Otworzył okno i wyciągnął paczkę fajek z kieszeni. Zapalił jednego papierosa i
zaciągnął się nikotynowym dymem. Choć
brzmiało to cholernie banalnie to musiał przyznać sam przed sobą, że martwił
się o Harrego. Styles lubił angażować się w swoją pracę. Tak jak i ty – przeszło mu przez głowę.
*
- Holly to ty? – usłyszała głos swojej rodzicielki, gdy
tylko przekroczyła próg domu.
- Taa… – mruknęła niechętnie pod nosem i ściągnęła swoje trampki ze stóp. Nie
zwracając na nic uwagi, weszła po schodach na górę i zamknęła się w swoim
pokoju. Zrzuciła plecak pod jedną ze ścian i skierowała się do łazienki. Zdjęła
z siebie przemoczoną bluzę i zawiesiła ją na ciepłym grzejniku. Oparła swoje
dłonie o umywalkę i spojrzała na swoje odbicie. Wyglądała okropnie. Zmęczenie
na jej twarzy biło na kilometr. Związała swoje rude włosy w wysokiego, luźnego
koka i przemyła twarz. Usiadła na brzegu wanny i spojrzała na swoje blizny.
Przejechała opuszkami palców po wybrzuszeniach na skórze i wszystko powróciło
ze zdwojoną siłą. Każdy powód sięgnięcia po żyletkę. Każdy ból. Każda wypłakana
łza. Miała zwyczajnie dość. Sięgnęła do małej szuflady pod umywalką i wyjęła
czystą żyletkę. Przyłożyła kawałek metalu do ręki i poczuła dreszcze, gdy zimno
ostrza rozeszło się po jej skórze. Nie zdążyła dobrze jej naciąć, kiedy drzwi
do łazienki się otworzyły.
- Holly?! – usłyszała głos swojej matki i zamarła. Spojrzała
na rodzicielkę i przerażenie na twarzy kobiety rosło z każdą kolejną sekundą.
Widziała jak matka rozgląda się po całym pomieszczeniu i łączy wszystkie fakty
w całość – O boże – szepnęła i zasłoniła dłonią swoje usta.
- Przepraszam.. – dziewczyna próbowała się bronić, ale głos
coraz bardziej jej się łamał – Ja.. Ja.. – żyletka wypadła jej z palców i
zapłakana spuściła wzrok.
- Boże córeczko… -
Margaret usiadła obok niej i bez zastanowienia objęła córkę swoimi
rękami. Holly była zaskoczona nagłą bliskością swojej matki. Nie odwzajemniła
jej gestu. Była wręcz przerażona tą bliskością i kompletnie nie wiedziała co
robić. Jej ciało odmówiło jej jakiegokolwiek posłuszeństwa. Siedziała jak
kamień. Margaret widząc zmieszanie córki, odsunęła się od niej i skupiła swój
wzrok na rękach dziewczyny. Nie mogła uwierzyć w ilość ran i blizn na jej
skórze.
- Holly.. – Margaret przełknęła głośno ślinę – Musimy porozmawiać
– próbowała brzmieć stanowczo, ale wiedziała, że wyszło jej to z marnym
skutkiem – Choć na dół – dodała i wstała.
- Mamo.. - dziewczyna
szepnęła – nie mów ojcu… - spojrzała na rodzicielkę swoimi zielonymi oczami.
Margaret widziała w nich ogromny ból i strach. Odwróciła szybko wzrok, bo
czuła, że przez błaganie córki zmieni zdanie co do wszystkiego.
- Nie powiem mu, ale ty też coś dla mnie zrobisz – dostrzegła
lekką nadzieje na twarzy córki – Dzwoniłam dziś do ośrodka psychiatrycznego i…
- Nie! – dziewczyna przerwała matce i schowała swoją twarz w
dłoniach – Czemu mi to robisz? – po policzkach spływały jej kolejne łzy, ale
już nawet nie próbowała ich ukrywać.
- Holly ja nie mam już siły, a ty tego potrzebujesz.
Potrzebujesz pomocy – desperacja w jej głosie była ogromna.
- Oni mi nie pomogą – szepnęła i wyminęła rodzicielkę w
drzwiach – Nikt mi nie pomoże – zrezygnowana opadła na łóżko i schowała swoją
twarz w poduszkę.
- Od jutra zwolni się tam dla ciebie miejsca – Margaret zignorowała
słowa córki – Razem z ojcem zawieziemy cię tam rano – Otworzyła drzwi od pokoju
dziewczyny i spojrzała jeszcze raz na córkę – Dobranoc – szepnęła i wyszła z
pokoju. Zamknęła za sobą drzwi i osunęła się po ścianie przedpokoju. Schowała
swoją twarz w dłoniach i nie ukrywała już łez. Nienawidziła tej cholernej
bezsilności, którą czuła. W głowie siedział jej tylko obraz pokaleczonych rąk
jej córki. Po chwili usłyszała kroki na schodach i szybkim ruchem wytarła swoją
twarz. Zauważyła Johna i widziała zaskoczenie na jego twarzy.
- Pomogą jej prawda? – zadała mu pytanie, doskonale wiedząc
jaka będzie jego odpowiedź. On tylko spuścił wzrok i kompletnie nie wiedział co
ma powiedzieć.
- Mam nadzieje – szepnął prawie bezgłośnie i zszedł ponownie
do salonu, zostawiając Margaret samą.
Czekam na Wasze opinie :) x
Holy shit! Co tutaj się właśnie wydarzyło!?
OdpowiedzUsuńStyles zaciekawiony Holly, Malik przyjacielem Lokacza, Holly trafi za niedługo do szpitala psychiatrycznego.
Jaki szybki przebieg akcji, no nie wierzę!
Jest mój Zayn *-*
Jak na dopiero trzeci rozdział, to tak go szybciutko wprowadziłaś. Byłam przekonana, że będzie jakimś niegrzecznym uczniem, a tu pach całkowicie mnie zaskoczyłaś. Kolejny już raz :)
Coś sobie tak myślę, że jak Holly będzie już w szpitalu to pozna tam Zayn'a. Pewnie Styles będzie zaniepokojony, że jego uczennicy nie będzie w szkole. W ogóle reakcja Zayn'a mnie zaskoczyła, kiedy Styles powiedział mu o dziewczynie. Czyżby Harry skrywał jakąś tajemnicę z przeszłości?
Margaret przyłapała córkę na gorącym uczynku. Nie wiem co bym zrobiła, gdybym zobaczyła swoje dziecko z żyletką w ręce, sprawiającą sobie krzywdę. To byłby cios poniżej pasa..
A John.. normalnie co z niego za ojciec? Praktycznie w ogóle nie przejmuje się losem swojej córki, ani nawet swojej żony. Przecież najlepiej wysłać Holly do szpitala i niech inni sobie z nią radzą. Nie wiem dlaczego jest takim człowiekiem. Śmiało mogę stwierdzić, że dla niego liczy się tylko siedzenie na kanapie, picie piwa i oglądanie telewizji. Holly nie będzie i po kłopocie. Tak najlepiej ;/
Mam nadzieję, że Holly zrozumie, że intencje jej mamy są dobre i chce, aby pomogli jej specjaliści.
Podsumowując rozdział był i d e a l n y !
To, że się poświęciłaś dla nas i dodałaś rozdział na telefonie z pizdrykowatym ekranem jest bardzo miłe. Widać jak troszczysz się o swoich czytelników i nie chcesz, by długo wyczekiwali rozdział.
Jestem pełna podziwu.
Nie pozostaje mi nic innego jak czekać z niecierpliwością na nowy rozdział, który mam nadzieję pojawi się niebawem.
Życzę dużo weny i czasu kochana :*
Pozdrawiam,
Twoja fanka @xAgata_Sz ♥
Jezu bede okropna, ale ciesze sie ze Holly trafila do osrodka. Pomoga jej tam..
OdpowiedzUsuńPewnie bedzie w tym samym osrodku w ktorym pracuje Zayn, jestem ciekawa tylko czy bedzie chciala z nim gadac..
Czekam na nowy xx
Poryczałam się. Zwyczajnie się poryczałam... biedna Holly. Chciałabym ją po prostu przytulić i pocieszyć... Cieszę się, że Margaret ją wysyła do tego ośrodka, ale wszyscy wiemy, że to nie wystarczy.
OdpowiedzUsuńA ojca i tak nie lubię.
Ciekawa perspektywa Harry'ego. Od razu wiem, że chciałabym mieć takiego nauczyciela :)
Czekam na następny :)
@Irydda
Boże jak ty cudownie piszesz też chcę tak umieć!!!
OdpowiedzUsuńAh i sory to ja się cb spytałam na asku czy już nie piszesz tego bloga sory głupio się czuję tak jakbym cię do tego zmuszała a ty po prostu nie mogłaś strasznie przepraszam !
Rozdział wspaniały tak jak z resztą wszystkie!!!
Pozdrawiam!!! <3
Nie przepraszaj kochana xx
UsuńCieszę się, że rozdział Ci się podoba :)
Wow ale mnie zaskoczylas.... myslalam ze Z ayn bedzie uczniem a tu prosze przyjaciel loczka no no ..... ale sie dzialo mam nadzieje ze jej pomaga w szpitalu...... jeszcze jej matka nie dziwie sie ze tak zareagowala ten widok musi byc okropny..... gdzy widzi sie swoje dziecko zyletka masakra -.-
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu!!!! :3
@andrejjj99
Nie na zajebiste :3 Strasznie , ale to strsznie mi się podoba , nie mogłam się doczekać tego rozdziału. Czyli Zayn będzie pracować w zakładzie psychiatrycznym , super :3
OdpowiedzUsuńO matko jaki świetny <3 dzisiaj 1 raz przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem, bo każde twoje opowiadanie czytałam. Nigdy w życiu tak bardzo nie spodobało mi się żadne opowiadanie, a to są tylko 3 rozdziały! ;o Ogólnie to masz wielki talent do pisania ;* ja ci dobrze radzę: napisz książkę <3
OdpowiedzUsuńO MÓJ SŁODKI JEZU
OdpowiedzUsuńto jest cudowne i o tym wiesz, ostatnio zaczęłam zwracać uwagę na szablony, styl czcionki, pisanie, itd. (tak jestem głupia) i u ciebie wszystko współgra, aż się sama dziwię
jestem pod ogromnym wrażeniem i nie wiem co powiedzieć
trzymaj tak dalej
@cyrulez
KURWA MAĆ, JUSTINA.
OdpowiedzUsuńCO TY ZE MNĄ ROBISZ?
NIE PŁAKAŁAM CAŁY DZIEŃ, A TERAZ RYCZĘ JAK BÓBR.
CHOLERA, TO JEST TAK KUREWSKO IDEALNE, ŻE AŻ BOLI.
JEZU, HARRY.
BOŻE, HOLLY.
KURWA, MARGARET.
NO SERIO, NIE UMIEM INACZEJ UJĄĆ TEGO W SŁOWA.
CZEKAM NA KOLEJNY. X
@hazzsunshine
woooow ciekawe co na to Harry :D i jak to się dalej potoczy :D
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny! już nie mogę odczekać się następnego, mam nadzieję że pojawi się szybko :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńWow. Dużo się dzieje i dziać bd.
OdpowiedzUsuńAż strach się bać ;)
Ale biedna Holly, no.
@TheAsiaShow_xx
Oooooo jaaa....
OdpowiedzUsuńNo to teraz dopiero się będzie działo! iiiiii doczekałam się Zayn'a... :D
Świetny rodział! :)
@Annie_1433
Jestem zafascynowana Twoim blogiem, zabiera mnie w zupelnie inny swiat. Masz ogromny talent i zaskoczylo mnie to ,ze Harry bedzie nauczycielem a Zayn wolontariuszem spodziewalam sie ,ze beda pacjentami w tym osrodku. Wybralas bardzo ciekawa opcje :) rozdzial jest super, dziekuje Ci. /Twoja nowa fanka Add
OdpowiedzUsuńHarry jako nauczyciel coraz bardziej przekonuje mnie do siebie.
OdpowiedzUsuńTo milo, że pomógł Holly, chociaż jak stwierdził Zayn, dla niektórych mogło to byc podejrzane, sądzę że on miał tylko dobre intencje.
Niech matka Holly w końcu coś z nią zrobi! Aż przykro się czyta takie rzeczy jak te na końcu rozdziału. Pomimo zapewnień Holly, że nie chce iśc do szpitala, błagam, niehc oni zaprowadzą tam ją chociażby siłą. Niech ją z tego wyleczą.
Domyślam się że jest to straszna choroba, z której trudno wyjść.
Oby jej się udało. I to jak najszybciej.
A teraz na koniec... Zastanawiam się, jak Zayn pozna się z Holly. Mam nadzieję, że szybko będziemy mogli o tym przeczytać. Może Harry coś tu pomoże ^^. N.
przyjemny rozdział, odpowiednia długość, ciekawie wszystko się prowadzi.
OdpowiedzUsuńproponuje odejście na pewien czas od słów: rodzicielka, nikotynowy dym, bo często się powtarzają. Tak to wszystko ok, jak zwylke ładne zdania i całość. :) x
Matko Boska, to opowiadanie tak bardzo mnie wciągnęło, że dopiero po kilku chwilach dotarło do mnie, że rozdział dobiegł końca.
OdpowiedzUsuńTo wszystko jest takie niesamowite, i tak bardzo realistyczne. Ile w końcu osób przechodzi przez takie piekło.
Mam nadzieję, że Holly zaakceptuje - choć zdaję sobie sprawę, jak trudne to będzie - decyzję matki i będzie robiła wszystko aby z tego wyjść.
Oby się udało... No bo, już nie mogę się doczekać aż spotka Zayna :) I co Harry z tym wszystkim zrobi :)
Czekam na kolejny rozdział z ogromną niecierpliwością
P.xx
Świetny rozdział,nie mogę się doczekać dalszej części.Biedna Holly :( .Na początku uważałam że matka bohaterki jest nieczułą i nie umiejacą zająć się córką kobietą,po tym rozdziale trochę zmieniłam o niej zdanie. Pozdrawiam cieplutko <3 N.
OdpowiedzUsuńCzekałam na Zayna i proszę, doczekałam się :D Jestem usatysfakcjonowana :D Ale od początku. Wiedziałam, że Holly zainteresuje Harry'ego i jak przeczytałam wzmiankę o "szmaragdowych oczach" to przeraziłam się, że może będzie miała więcej niż jednego wielbiciela. Przy czym ten drugi będzie jej nauczycielem, a wtedy powstałby totalny chaos :D Teraz mam jednak wrażenie, że Styles interesuje się nią z czysto zawodowych pobudek, po prostu jest tak cholernie zaangażowany w swoją pracę. Zastanawiam się tylko, czy będzie miał jakiś większy wkład w tę historię? Nie ukrywam, że nauczyciel - Styles to jedno z moich ulubionych wydań tego aniołka, haha :D Błagam, niech się jeszcze pojawi <3
OdpowiedzUsuńW sumie dobrze zrobił, że odwiózł ją do domu, chociaż nawet ja czułam niezręczność panującą w samochodzie na kilometr. I jak mówiłam - WRESZCIE WPROWADZIŁAŚ ZAYNA, otwierając tym samym wątek jego wolontariatu... gdzie? NO GDZIE? Ja się tylko domyślam, ale pozostaję w milczeniu, hehe :P Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, bo czuję, że się podzieje! Sam fakt, że rodzice Holly podjęli decyzję o umieszczeniu jej w zakładzie psychiatrycznym znaczy, że w jakiś sposób, niedługo, ścieżki jej i Zayna się skrzyżują. A ja czekam na to niecierpliwie, misia <3
O BOZIUUU <33333
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NASTĘPNY
I NA TO JAK HOLLY I ZEN SIĘ POZNAJĄ
CIEKAWA JESTEM TEGO TRÓJKĄCIKU :3
HUHUHU STYLES MALIK I HOLLY <33
OKEJ.
BOSKI ROZDZIAŁ
/@1D_and_ROOM94
Z reguły nie przepadam za opowiadaniami o zagubionych nastolatkach, tak bardzo znudzonych swoją marną egzystencją, że bez zająknięcia sięgają po żyletkę. W ogóle jakoś nie wzruszają mnie takie historie o szarych myszkach, nienawidzących swojego szarego życia. Jest tak dlatego, bo w co drugim opowiadaniu o 1D są właśnie takie postacie. Nikt mnie nie widzi, nikt mnie nie zauważa, nikt mnie nie kocha, jestem samotna i nienawidzę świata, aż pewnego dnia spotykam największego przystojniaka w szkole i okazuje się, że jednak nie jestem taka zła, bo szkolny lovelas, za którym wzdycha każda laska w mieście, zwrócił uwagę akurat na mnie. Historia Kopciuszka 100000000000. No, to wyraziłam już moją niechęć do tego typu historii i tego tpu postaci, to mogę teraz z ulgą stwierdzić, że Holly taka nie jest. Może na początku jej postać trochę mnie zirytowała i pomyślałam sobie: O NIE, ZNOWU TO SAMO, ale za chwilę zmieniłam zdanie. Holly owiana jest jakąś tajemnicą, mrokiem i taką psychozą, która centralnie mnie jara. Nie jest jakąś tam nastką, która na siłę szuka problemów, by tylko udowodnić, jakie jej życie jest ciężkie i zagmatwane. Bohaterka naprawdę jest chora i wydaję mi się, że za tym wszystkim nie tylko stoją jakieś psychiczne zaburzenia, ale być może też jakieś wydarzenia z przeszłości, które wywołują te wszystkie koszmary. Ma już 17 lat a jej stan się nie polepsza, nic nie ustępuję, więc dobrze, że jej matka postanowiła zamknąć ją w tym zakładzie. To jedyne rozsądne wyjście i dziwie się, że jej rodzice nie zrobili tego wcześniej. Ojciec wstydzi się tego, co powiedzą inni, serio? Ja bym tutaj martwiła się o zdrowie i życie córki, a nie o sąsiadów czy kogokolwiek innego...nie rozumiem go ani trochę, tak samo, jak jej matki, która nie potrafi do niej dotrzeć i która jak widać, ma z nią kiepski kontakt. Wiem, że nie zawsze matki potrafią obdarzyć swoje dzieci odpowiednią miłością czy złapać z nimi rodzicielską relację, ale przecież widziała, jak jej córka cierpi, jak się męczy, więc nie biorąc pod uwagę ani zdania męża, ani sprzeciwów Holly, powinna od razu zamknąć ją w zakładzie i poddać terapii. Zrobiła to dopiero teraz, a raczej chce zrobić, lepiej późno niż później albo wcale. Przemyślenia Holly o kroplach bardzo dobre i ciekawe, też nigdy nie zastanawiałam się nad tym ani nie poświęcałam takich rzeczom większej uwagi, to zdecydowanie na jej plus :) Harry Styles nauczycielem hahaha. Proszę, gdybym miała takiego nauczyciela, to w życiu nie udałoby mi się skupić na aktualnych zagadnieniach. Nie, to stanowczo powinno być zakazane. Już widzę jak uczennice ślinią się na jego widok i zamiast go słuchać, wyobrażają sobie, co mogłyby wyczyniać z nim w toalecie hahaha. Ale Holly nawet na początku go nie zauważyła, co też w sumie jest na plus :) Dziewczyna jest chora, ma ze sobą problemy, więc szkoda, żeby jednego wieczora się kaleczyła, przeżywała katusze w czasie koszmarów, a na drugi dzień, jakby nigdy nic śliniła się na widok nauczyciela i padała mu do stóp. Była opanowana, w miarę obojętna i fajnie to przedstawiłaś! A później akcja na ławce i podwożący ją do domu Harry. Zainteresowała go swoją osobą i nie widziałam nic złego w tym, że ją podwiózł. W sumie to nie jest jakieś przestępstwo o.O Cały czas zastanawiałam się, gdzie jest Zayn w końcu to on widnieje na szablonie wraz z główną bohaterką, a tu takie zaskoczenie, że to przyjaciel Harry'ego o.O Jak się domyślam, pozna Holly w ośrodku? Naprawdę podoba mi się pomysł na opowiadanie i wydaję się być taki inny. Nie chcę w żaden sposób czegokolwiek Ci podpowiadać czy wtrącać się w plan kolejnych wydarzeń, bo wszystko zależy od autorki, ale mam cichuteńką nadzieję, że nie zboczysz z obecnego klimatu i nie zamienisz tego w jakiś super romans, a chorobę Holly zrzucisz na odległy plan, bo jak dla mnie, to naprawdę najciekawszy wątek. Czekam na 4 rozdział i przesyłam dużo weny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w wolnej chwili, absolutnie się nie narzucając, a jedynie skromnie proponując, zapraszam do mnie :)
http://forfeit-harrystylesfanfiction.blogspot.com
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńTo samo co na Brave: Przepraszam, że dopiero teraz. :)
OdpowiedzUsuńNo cóż... nie spodziewałam się, że Harry tak się zaangażuje w znajomość z Holly. Podwiózł ja do domu, dużo o niej myślał, pewnie będzie chciał jej pomóc, zrozumieć. Ciekawe jak zareaguje, jak nie będzie jej jutro w szkole.
A Holly, mam nadzieję, że w tym ośrodku jej pomogą, bo to co ona wyprawia... Na prawdę żal mi jej. :/ Sama nie wiem co mam myśleć o jej sytuacji. Oby w tym ośrodku jej pomogli!
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam, @CookieHarrys xx
Tak strasznie przepraszam, że jestem teraz, a nie wcześniej ;c Wybaczysz mi? W ogóle nie czuję się na siłach i nie mam weny na cokolwiek, więc zostawię krótki komentarz. Nie chcę pisać niepotrzebnie jakiś bzdur, które w ogóle nie będą do siebie pasować.
OdpowiedzUsuńNo więc, rozdział. Hmm, wciąż mi jest przykro z powodu Holly. Harry zachował się, no cóż, tak jak powiedział Zaynowi. Każdy na jego miejscu zrobiłby to samo. Zostawić dziewczynę na deszczu, po prostu się o nią troszczył, jak nauczyciel o swojego ucznia. Rozumiem go :)
Wzruszyłam się na scenie w łazience. Ta matczyna troska... Szkoda tylko, ze ojciec nie potrafi pokazać córce, ze jest dla niego ważna i traktuje ją z taką obojętnością. Może gdyby nie to, nie byłoby takich problemów i wysyłanie jej nie byłoby konieczne ;c
Jednak wszystko dla jej dobra.
Czekam na kolejny ;3
KC xx